Praworządność czy dyktatura federalna? – Wojciech Bizoń
Unia europejska chce wprowadzić mechanizm obalania rządów z powodu tzw. niepraworządności – informują polscy i węgierscy politycy.
Tak zwany ”mechanizm praworządności”, za pomocą wymaganej większości, został przegłosowany w Parlamencie Europejskim. Ma on regulować ilość dotacji unijnych na odbudowę po tzw. koronawirusie. Mimo dużej krytyki tego instrumentu, tylko dwa kraje zagłosowały przeciwko, mianowicie Polska i Węgry.
Pan Gergely Gulyás powiedział: – To nie jest spór o praworządność. Unia Europejska chce uzyskać prawo do ingerowania w węgierską politykę wewnętrzną […] Praworządności nie można się przysłużyć, depcząc państwo prawa, [a tymczasem UE] właśnie depcze traktat z Lizbony.
Węgrzy są również gotowi w każdej chwili zawetować mechanizm praworządności.
No dobrze, kilka krajów ma co do tego projektu wątpliwości, ale co z polskimi politykami?
Według eurodeputowaego Prawa i Sprawiedliwości, Witolda Waszczykowskiego, debata na temat odbudowy Europy szybko przerodziła się w debatę polityczną:
– W rezultacie KE może decydować o obalaniu rządów, jeśli uznałaby, że władze demokratycznie wybrane w swoim kraju wykraczają poza tzw. mechanizm praworządności.
Były minister spraw zagranicznych Polski dodał, że praworządność odnosiłaby się nie tylko do sądownictwa w danym kraju, ale i do kwestii światopoglądowych, np. spraw związanych z LGBT.
Również inni posłowie, w większości z PiS oraz Konfederacji, mówią mniej więcej to samo.
Wnioski z powyższych cytatów są takie, że za żadną cenę nie wolno dopuścić do wejścia aż takiej kontroli UE w życie, gdyż grozi to w najlepszym wypadku utratą suwerenności.
A Wy, jak myślicie? Brukselska dyktatura czy sposób na sprawiedliwość w Europie?
Źródło: Niezależna.pl, wPolityce.pl